Podstawą powodzenia jest wspólny mianownik wszystkich działań- ZAANGAŻOWANIE I PASJA – wywiad z Bartoszem Woźniakiem
Są ludzie, których energia i chęć rozwoju, nie mieszczą się w żadnych ramach, a na pewno wykraczają poza ściany pokoju, niezależnie od tego jak wielki by był. Dosłownie i w przenośni, bo choć młodzi i jak większość, "spętani" realiami dzisiejszego świata, to jednak ich głowy przepełnione są zapałem i pomysłami, które pozwalają im wyrwać się poza schemat, rozwinąć skrzydła i realizować marzenia. Co więcej, nie tylko swoje, ale i innych.
Do grona tych osób wpisujemy 26-letniego Bartosza Woźniaka, który z powodzeniem łączy swoje pasje. Ma się wrażenie, że tworzy spójną całość z elementów, które są nie do połączenia, nie tylko z ich mnogości, ale także mając na uwadze istotny fakt, iż czas niestety nie jest z gumy.
Podstawą powodzenia jest wspólny mianownik działań Bartosza - PASJA.
To ona stanowi pewnego rodzaju "multi-duplikator", który dodaje sił, mnoży pomysły, wzmacnia chęć rozwoju i uświadamia, że jedynymi ograniczeniami są te, które sami sobie stwarzamy.
Absolwent zarządzania, menadżer sklepu stał się jednym z filarów Stowarzyszenia Miłośników Piłki Nożnej FC Lesznowola, gdzie współtworzy nową historię piłki nożnej w gminie Lesznowola.
Zaraża miłością do "piłki" młodych, rozwija w tych nieco starszych i pielęgnuje w sobie, nieustannie promując nowoczesne podejście do sportu z perspektywy trenera młodzików, seniorów oraz jako zawodnik I drużyny FC Lesznowola.
Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że Twojej miłości początki objawiły się dość późno. Dopiero jako 14-latek rozpocząłeś swoją przygodę z piłką nożną
Rzeczywiście, patrząc przez pryzmat dzisiejszych możliwości i faktu, że obecnie tworzą się Akademie Piłkarskie, które otwierają swoje drzwi przed 4- czy 5-latkami, mój start można zaliczyć do późnych.
Jednak wychodzę z założenia, że do pewnych decyzji trzeba dojrzeć, pewne wybory należy podejmować świadomie. Wtedy do zadań podchodzi się z większym zaangażowaniem, co w konsekwencji prowadzi do tego, że przy odrobinie szczęścia i tzw. iskry bożej, odnosi się sukcesy.
Ta iskra, o której mówisz, otworzyła Ci drzwi Klubu Laura Chylice
(śmiech) Tak, treningi rozpocząłem w Laurze, pod okiem Daniela Barcickiego. Teraz z perspektywy czasu i doświadczenia mogę powiedzieć, że w dużej mierze dzięki niemu, jestem teraz w tym, a nie innym miejscu i zajmuję się tym co dla i niego stanowiło i stanowi życiową pasję.
To świetny szkoleniowiec, który potrafi wprowadzić znakomitą atmosferę w drużynie.
I docenić talent zawodnika. Już jako 16-latek grałeś w pierwszym składzie drużyny seniorów Laury Chylice
Zgadza się. Muszę zaznaczyć, że właśnie tutaj nabrałem sporego doświadczenia i bezsprzecznie rozwinąłem swoje umiejętności.
Byłeś w miejscu, które często bywa w sferze marzeń wielu młodych piłkarzy, a podjąłeś zaskakującą decyzję.
Na kilka lat rozstałem się z piłką nożną. W tamtym czasie priorytetem była nauka. Teraz wiem, że nic nie stało na przeszkodzie, by naukę i piłkę postawić na tym samym stopniu w skali ważnych spraw. To niewątpliwie decyzja, której żałuję.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Może gdybyś wybrał inną drogę nie miałbyś okazji, by pracować w SEMP FC Lesznowola.
To niewątpliwie jasna strona mojej decyzji :-)
Z piłką nożną "przeprosiłem się" jeszcze przed związaniem się z FC Lesznowola.
Przez rok byłem związany z Orłem Baniocha. Wtedy zrozumiałem, że to właśnie z tym sportem chcę wiązać swoją przyszłość. Jednak dopiero w Jedności Żabieniec, a dzięki trenerowi Łukaszowi Malutce, uświadomiłem sobie na czym polega w pełni profesjonalne podejście do piłki nożnej, treningów i samodoskonalenia się.
Zakładam, że właśnie wtedy obudziło się w Tobie pragnienie, by samemu stworzyć i prowadzić team?
Zdecydowanie tak.
Twoja współpraca ze Stowarzyszeniem Miłośników Piłki NożnejFC Lesznowola otworzyła przed Tobą nowe perspektywy i postawiła przed Tobą nowe wyzwania. A zaczęło się tak "niewinnie".
(śmiech) niewinnie nie tylko w przypadku mnie, ale i Stowarzyszenia, gdyż na początku pod jego skrzydłami grała tylko pierwsza drużyna - która jak burza przeszła przez pierwszy sezon awansując do wyższej ligi.
A konsekwencją tego był wzrost popularności FCL i założenie Akademii Piłkarskiej FC Lesznowola.
W ten oto sposób, jako asystent, miałem okazję uczyć się od pasjonatów, którzy świeżym okiem patrzą na sport i w nowatorski sposób prowadzą młodsze roczniki.
Ostatecznie i ja dostałem swoich podopiecznych, a rok później prezes - Kamil Boguta, zaproponował mi prowadzenie II drużyny FC Lesznowola.
Wszystko o czym mówisz, nie zadziało się samo z siebie. To efekt ciężkiej i konsekwentnej pracy wielu osób, w tym Ciebie. Awans I drużyny to ogromny sukces.
Wszyscy zawodnicy, i myślę, że nie tylko oni, odbierają nasz awans w kategorii sukcesu. Sukcesu, na który bardzo ciężko pracowała cała drużyna.
Cieszę się, że moja postawa znalazła uznanie i w pierwszym składzie drużyny mogłem brać czynny udział w budowaniu naszej obecnej pozycji.
Mam nadzieję, że niejednokrotnie będę przeżywać awansy FC Lesznowola. To niezwykłe uczucie. Myślę, że koledzy z drużyny myślą podobnie!
Mając w pamięci rozmowę z Kamilem Boguta oraz Mariuszem Skalskim, teraz rozmawiając z Tobą mam wrażenie, że prawdziwym sukcesem jest samo SMPN FC Lesznowola. A konkretnie to, że w jednym miejscu udało się zrzeszyć ludzi, którzy mają wspólny cel i dążąc do niego nie wybierają skrótów …
Coś w tym niewątpliwie jest.
Tworzymy zespół. Nie mamy wątpliwości, że wspólne założenia, plany i mobilizacja, to podstawa do stworzenia dobrze funkcjonującego "organizmu". Wspieramy się i uzupełniamy, nie tylko dlatego, że zależy nam na utrzymaniu wysokiego poziomu gry drużyn, ale także mamy na uwadze rozwój Akademii.
Stowarzyszenie tworzą młodzi, pełni zapału i mający do zaoferowania mnóstwo bardzo dobrych pomysłów ludzie. Mam tu na myśli nie tylko zarząd, ale również sztaby szkoleniowe, które rzucają nowe światło, nie tylko na piłkę nożną, ale ogólnie na sport.
To świeże podejście przyciąga coraz więcej osób angażujących się w zdrowy rozwój i tryb życia, niewątpliwie zwiększa to zainteresowanie sportem.
Takie podejście wpisuje się w moje założenia, zapewne dlatego tak dobrze czuję się wśród ludzi tworzących Stowarzyszenie.
Podjąłeś się nie małego wyzwania. Szkolisz nie tylko II drużynę FC Lesznowola, ale również pełne pasji dzieci. Co więcej, sam zaznaczasz, że "Dzieci i seniorzy - dwa CAŁKOWICIE odrębne tematy"
Według mnie nie można porównywać pracy z dziećmi i seniorami, gdyż w akademiach nie gra się na wynik - tam kształtuje się umiejętności i charakter, podtrzymuje pasję i buduje świadomość oraz niezwykle ważne relacje.
Natomiast w drużynach seniorskich trener ma zasadnicze zadanie, szkolić świadomych już ludzi z pasją, tak aby wygenerować wynik.
Są to dwa odrębne światy. Staram się ich nie łączyć, pod żadnym względem oprócz DYSCYPLINY, która jest bardzo ważna w każdej kategorii wiekowej.
Piłka nożna niewątpliwie uczy … przede wszystkim cierpliwości, samodyscypliny, pokory, systematyczności, a także buduje świadomość, że nie wszystko można mieć od razu.
To motto mojej pracy - i właśnie to łączy seniorską i juniorską piłkę nożną, w każdym etapie nauczania i szkolenia.
Czy nie byłoby Ci łatwiej gdybyś trenował tylko jednych z nich?
Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie tego.
Praca z dziećmi jest swoistym motorem moich działań jako trenera. Postępy młodych piłkarzy, które stanowią efekt mojej pracy z nimi, działają na mnie motywująco. W konsekwencji zaangażowanie i rozwój ich umiejętności sprawia, że rozwijam siebie jako trenera.
Ambitnie podchodzę do przygotowania programu szkoleniowego, nie tylko dlatego, że moi podopieczni są wymagający, ale również dlatego, że mam świadomość, że sprostają zadaniom. Ich zaangażowanie i bezkompromisowa chęć nauki są budujące … i pozwalają mieć nadzieję, że za jakiś czas spotkam się z nimi ponownie. Z tą różnicą, ż nie będę o nich mówił dzieci … czy młodzi piłkarze, ale seniorzy!
Prowadzenie drugiej drużyny seniorów nauczyło tego, że jako trener muszę przede wszystkim dostrzec umiejętności poszczególnych zawodników oraz pracować z nimi w taki sposób, by wydobyć z nich maksimum ich możliwości.
Praca z nimi daje mi ogromną satysfakcję, gdyż choć większość z nich jest bardzo młoda, to już teraz widzę, że stanowią "materiał" na naprawdę dobrych zawodników. Każdy trening pokazuje, że chcą podnosić swoje umiejętności! To niezwykle budujące.
Mówi się, że dzisiejsza młodzież jest trudna, wygodna, a większość wolnego czasu spędza przed komputerem. Ze swojego doświadczenia wiem, że to nie jest zawsze prawdą, a wyjątek nie potwierdza reguły. Znam młodych, którzy bez wahania uczestniczą w ambitnych projektach.
Mam podobne doświadczenia, a zainteresowanie piłką nożną oraz frekwencja na treningach II drużyny, to potwierdzają.
Na treningach pojawiają się nowe twarze, co więcej ich postawa, to nie potrzeba chwili, zachcianka … to ludzie, którzy wiedzą czego chcą i z ambicją oraz konsekwencją podchodzą do kwestii uprawiania sportu. Mają konkretny plan na siebie, są otwarci na sugestie i wskazówki trenera.
Tak sobie myślę, że przeszłość, również ta piłkarska, bywa pomocna w realizacji Twoich założeń trenerskich.
Z racji wyborów, podczas mojej przygody z piłką nożną, towarzyszyło mi kilku trenerów o bardzo zróżnicowanych wymaganiach i poglądach dotyczących "grania w piłkę".
Teraz, kiedy mam już swoje drużyny, staram się czerpać z wiedzy moich trenerów, skupiając się na tym, co w moim odczuciu było najlepsze. Wydaje mi się, że na chwilę obecną, taka metoda się sprawdza, gdyż przekłada się na osiągnięcia zawodników.
Jednak biorąc pod uwagę mój wiek oraz staż trenerski ciężko jest mówić o doświadczeniu. Bez większego kłopotu można znaleźć trenerów, a nawet czynnie grających zawodników, którzy są starsi stażem ode mnie, ja się przez cały czas uczę…
…uczę i dążę do określonych celów …
Cóż … ogłosiłem wszem i wobec, i tego się trzymam, że w tym sezonie chciałbym, zbudować i ustabilizować, pod każdym względem, II drużynę FC Lesznowola.
Taki jest plan na teraz, co dalej zobaczymy … Planów i założeń jest dużo, jednak nie przyszedł czas by o wszystkich mówić teraz.
Jestem w komfortowej sytuacji, gdyż zarząd Stowarzyszenia nie narzuca mi żadnych schematów, nie określa planów. To daje niewątpliwy komfort psychiczny, a z drugiej strony satysfakcję, że moja praca i wiedza cieszą się poważaniem, a decyzje - zaufaniem.
Praca na wynik jest czymś oczywistym. Mam wrażenie, że pierwsze efekty już widać. Pierwszy sezon "w grze" niesie ze sobą dobry wynik na półmetku.
Jeżeli chodzi o cele osobiste, to moim celem jest ciągły rozwój i kształcenie się w kierunku trenerskim, tak by w sposób profesjonalny i efektywny wykonywać powierzone obowiązki. Tak jak we wszystkich dziedzinach, tak i w piłce nożnej sposoby przekazywania wiedzy ewoluują, chciałbym na bieżąco podążać za najlepszymi rozwiązaniami i metodami szkoleniowymi.
Większość trenerów, nie wykluczając Twoich klubowych kolegów, kończyło studia na AWF-ie, Ty wybrałeś inną drogę
Jestem absolwentem kierunku zarządzanie. Zarówno jako trener, jak i jako pracownik w firmie handlowej mam za zadanie "zarządzać zasobami ludzkimi", jedyną różnicę stanowi sposób w jaki to robię. Sport od zawsze odgrywał ważną rolę w moim życiu i zdarza się, że żałuję, iż nie wybrałem studiów na Akademii, jednak zrobiłem to świadomie. Uznałem, że zarządzanie jest kierunkiem bardziej uniwersalnym … czy słusznie? czas pokaże …
Zakładam, że spora część z nas, gdyby miała cofnąć czas, coś zmieniłaby w swoim życiu. Gdybym miał odpowiadać dziś co bym zmienił, zapewne odpowiedziałbym, że zdecydowałbym się na studia inżynierskie i wybrałbym wolny zawód.
Pewnym jest natomiast to, że studia nie tylko dały mi wykształcenie, ale również nauczyły mnie pokory … nie wszystko od razu!!!! Na wszystko przyjdzie czas, tak samo jak w sporcie!
Rozumiem, że Twoje marzenia są ściśle związane ze sportem?
(śmiech) Spora ich część na pewno.
Jedno z moich marzeń spełniło się. Przed 2 lata z rzędu mojej drużynie udało się awansować do wyższej ligi. Drużynie, którą tworzą zawodnicy, których znam od dziecka.
Moim największym marzeniem jest to, by w przyszłości zobaczyć któregoś z moich wychowanków podczas meczu na bardzo wysokim poziomie, świadczyłoby to o tym, że moja praca przyniosła porządne efekty.
Jeżeli chodzi o drużynę seniorów to mam pewne marzenie, ale nie będę na razie o nim mówił głośno, by nie zapeszyć.
Gdzie widzisz się za 10 lat?
To bardzo dobre, ale równocześnie trudne pytanie. Jakieś 5 może 6 lat temu miałem pewien plan, wydawało mi się, że plan jest doskonały. Życie pisze nam często zupełnie inny scenariusz i czasami musimy weryfikować swoje założenia.
Jedno jest pewne. Ostatnie 2 i pół roku to dla mnie pięknie, choć intensywnie spędzony czas. Niezwykłe wspomnienia oraz ludzie, których los szczęśliwie postawił na mojej drodze.
Oprócz tego, a może przede wszystkim, SMPN FC Lesznowola to synonim rozwoju, miejsce gdzie mogę się rozwijać i realizować zawodowo, mając wsparcie wszystkich, którzy współtworzą ze mną Klub.
Świadomość, że z grupą niezwykłych i ambitnych ludzi tworzymy nową historię piłki nożnej w gminie Lesznowola jest budująca.
Mamy wspólne założenia i pasję. Tworzymy drużynę na boisku i poza nim. Zapewne dlatego Stowarzyszenie tak prężnie się rozwija.
Czy to znaczy, że nie potrzebujecie wsparcia?
Wsparcia nigdy za mało. Zwłaszcza jeżeli ciągle chcemy się rozwijać, a takie jest założenie zarządu.
Cieszymy się, że grono sponsorów FC Lesznowola się poszerza, zakładamy, że jest to efektem sukcesów jakie odniosła I drużyna seniorów oraz potencjału jaki widzą w nas współpracujące z nami firmy.
Mamy nadzieję, że będzie ich więcej.
Rodzina, praca menadżera, dom, wcześniej szkoła, piłka nożna … sporo obowiązków i niemała odpowiedzialność.
Nie ukrywam, że poświęciłem się w całości temu sportowi i nie jest łatwo, ale łączenie wszystkich obowiązków jest wykonalne. Zwłaszcza jeśli się ma wyrozumiałą żonę …I podopiecznych, którzy szanują mnie jako człowieka i trenera.
Nie wspomnę o tym, że motorem mojego działania jest zaangażowanie, pasja i najdrobniejsze sukcesy każdego z chłopców/mężczyzn, którego trenuję. Dzięki nim się rozwijam.
Życzę mnóstwa sukcesów i realizacji wszystkich planów, nie tylko w aspekcie zawodowym, ale również prywatnym. Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Komentarze